Putino. Wioska położona w pobliżu Permu, znajdującego się u stóp Uralu. Miejsce ludzi starych, mniej więcej trzysta pięćdziesiąt drewnianych domów – tylko nieliczne z nich są murowane. A w Putinie – Sieriożka Popow, który strasznie cieszy się z tego, że idzie do wojska. I jego matka, która boi się o syna – wszak w armii od dawien dawna niepodzielnie panuje diedowszczyzna. Poza tym, mieszkają tam Irka i Sława. Młode małżeństwo, które chciało zmienić coś w życiu swoim i w życiu wioski na lepsze, ale ich starania spełzły na niczym (postawienie kiosku z żywnością zaburzyłoby ład gospodarczy wioski, czy to nie oczywiste?). Snują więc plany związane z wyprowadzką, jak każdy w Putinie. Jest tam jeszcze Nadia, która w wieku osiemnastu lat zaszła w nieplanowaną ciążę. I Julia, która nie chce wracać z Permu, w którym studiuje, bo nie widzi w Putinie swojej przyszłości.
Pozornie historie, które opisuje Uzelac są historiami prozaicznymi – takimi, które mogą zdarzyć się dosłownie każdemu człowiekowi, w dowolnym zakątku świata. Jednak mistrzowski sposób, w jaki zostały przez dziennikarkę opisane, sprawia, że nie tylko je rozumiemy, ale też czujemy je całą swoją duszą i w głębi siebie dziwimy się, że można tak żyć. I nie sprzeciwiać się przeciw takiemu życiu.
,,Dziewczyna jest wolna, samodzielna. Gdy na weekendy wraca do domu, do wioski, koleżanki z klasy patrzą na nią z zazdrością. Wydaje jej się, że wszystko jest możliwe – że można, na przykład, urządzić z koleżankami taką zabawę i porobić sobie zdjęcia w ekstrawaganckich pozach, na tle tych wszystkich Martini, koniaków i wódek. Na pamiątkę.
Dziewczyna jeszcze nie wie, że za pół roku będzie kląć, podnosząc ciężkie szafy w nadziei, że od wysiłku fizycznego poroni. Nie wie, że będzie rozpuszczać jod w mleku i pić tę truciznę. Nie wie, że w końcu zostawi bar, miasto i mieszkanie, i wróci do wioski, by wyjść za mąż i urodzić dziecko, którego nie udało jej się pozbyć.’’*
Petersburg. Drugi największy rosyjski ośrodek kulturalno-edukacyjny i gospodarczy. Palmira Północy, miasto Rewolucji, miasto Lenina, miasto Blokady. I miasto HIV. A w tym wszystkim Edik, Maks i Dima, nosiciele, którzy pracują jako uliczni animatorzy.
Według danych WHO w 2011 roku na terenie Rosji liczba zakażeń wyniosła 62 tysiące osób – właściwie, mówi się już prawie o milionie zarażonych. Pierwszą falą byli zwykli narkomani; drugą, osoby zarażone jakby ,,wtórnie’’ poprzez stosunki seksualne. Przy czym, szacuje się, że zaledwie 21-29 procent chorych otrzymało bezpłatną terapię trójlekową.
Z resztą, bohaterowie Uzelac otrzymywali tylko AZT, a więc azydotymidynę, która hamuje replikację wirusa i spowalnia postępowanie skutków zakażenia. W momencie, gdy dziennikarka przeprowadzała swoje rozmowy (a więc jeszcze przed 2004 rokiem), w Petersburgu działało tylko sześć punktów wymiany strzykawek. I do tej pory rząd nie wypracował sobie spójnej strategii radzenia sobie z wirusem.
Pewnie dlatego Rosja to jedyny kraj, w którym odbyły się oficjalne wybory Miss HIV.
,,- Uratowała nas heroina – mówi Siergiej, trzymając mocno kierownicę. – Przyszła do Petersburga w 1997 roku, parę lat wcześniej niż wirus. Ludzie mieli czas się przesiąść. I to był bardzo pomyślny rozwój wydarzeń. Bardzo pomyślny, bo gdyby dalej gotowali kompot albo chankę, albo inne chałupnicze wyroby, tak jak za moich czasów, to byśmy teraz w samym Petersburgu mieli z pół miliona zarażonych. Bo wtedy to używaliśmy krwi jako filtra dla wszystkich nieczystości w kompocie (…)’’
Cynicznie przerażająca szczerość, nieprawdaż?
Gatczyna. Miasto położone czterdzieści pięć kilometrów na południowy zachód od Petersburga. A w Gatczynie Julka i jej siostra Ira – dwa skrajnie odmienne podejścia wobec mężczyzn. Julka, młoda matka, jest rozchwytywana, nie wie, z kim ma się umówić na randkę. Wybiera i przebiera wśród potencjalnych partnerów, próbując zapewnić godziwy byt zarówno sobie, jak i córce – Lerze.
Ira z kolei maniakalnie poszukuje męża, z pomocą matki, rzecz jasna. Mężczyznę traktuje jako wartość autoteliczną, wartość samą w sobie. I dlatego daje ogłoszenia matrymonialne do gazet, a potem wyrzuca wszystkie listy z więzień, jakie do niej spływają wraz z codzienną pocztą.
Ufa. Główny ośrodek społeczno kulturowy i naukowy Baszkirii. Spolaryzowane miasto, w którym skrajna bieda występuje tuż obok pełnego przesytu bogactwa. I w tym wszystkim Zemfira, niegdyś nikomu nieznana, mało atrakcyjna dziewczyna, a dziś – gwiazda młodego, wschodzącego rosyjskiego rocka.
,,Wiatr nam powiedział straszną tajemnicę / Że nasze dni są policzone / Ty masz AIDS, to znaczy, że umrzemy’’.
Jej utwory nie są naiwne, są mocne, bolesne, poruszają sprawy, które dotyczą tego nowego młodego pokolenia Rosjan, które wyrosło w cieniu komunizmu, ale już bez strachu przed nim. Teraz mówią o swoich problemach, nadziejach i strachach szczerze, a głosem większości jest właśnie Zemfira.
Niżny Nowogród. Jeden z bolszewickich ośrodków, swego czasu przemianowany na Gorki – specjalnie z okazji powrotu radzieckiego pisarza, prekursora nurtu realizmu socjalistycznego w literaturze. A w Niżnym ośrodek, w którym leczą i rehabilitują żołnierzy cierpiących na zespół stresu pourazowego. Albo czeczeński syndrom, jak to określają tamtejsi lekarze.
Michaił i Aleksiej mają tu do opowiedzenia własne, często dla nas niezrozumiałe, gorzkie i bardzo cyniczne historie. Łączy ich jedno – oboje nie wiedzą, za co tak właściwie walczyli w Czeczenii.
,,- Gdy zabiłem pierwszego Czeczena, trzymałem go na celowniku długo, chciałem się upewnić, że trafiłem. Widziałem, jak mu kula trafia prosto w głowę i rozwala czaszkę. Pamiętam bardzo dziwne, bardzo straszne uczucie. I myśl, która mi przeleciała przez głowę: ,,Zabiłem człowieka’’. ‘’
Moskwa. Stolica kraju. Plac Czerwony, Mauzoleum, most Kuźniecki i Łubianka. A także MGIMO – Moskiewski Państwowy Instytut Stosunków Międzynarodowych, sięgający tradycją jeszcze czasów ZSRR. I dzieci państwowych potentatów, oligarchów – Azer, Dima oraz Ira. Przyszła elita, przyszły rynkowy specnaz. A oprócz tego Sasza, która chce wkręcić się do Gazpromu dzięki znajomości z Maratem, który właśnie otrzymał w firmie pracę dzięki… znajomościom.
I w tym wszystkim Nadia – dziewczyna z awansu społecznego. Jej przygotowanie do studiów na MGIMO kosztowało około jedenastu tysięcy dolarów. Za same korepetycje. Bez żadnych łapówek.
,,Widzisz, przez trzy lata nauki tutaj zrozumiałam, dlaczego niektórym z ,,nieodpowiednich’’ pozwalają się tu dostać. – Nadia rozumuje trzeźwo. – Uniwersytet nie może się trzymać tylko na bogatych, znanych i wpływowych, z których większość i tak tylko wisi na tym centrum. Profesorom zależy i na pozłocie, i na renomie. Ci z centrum są dla pozłoty. A my dla utrzymywania akademickiego poziomu. Żeby się dyplom MGIMO nadal liczył. I tylko, dlatego nas wpuścili.’’
Magia opowieści, którą snuje Uzelac opiera się na jej niezwykłej umiejętności słuchania – autorka notuje tylko odpowiedzi swoich rozmówców. Nie pyta, nie ocenia, nie wartościuje.
Cała siła tej kobiety, cała tkliwość i wrażliwość, którą wnosi ona na te pogranicza kryje się w jej… milczeniu.
*wszystkie cytaty za: Uzelac A., Dzieci Putino, Wyd. Pogranicze, Sejny 2004.
http://www.youtube.com/watch?v=H4LK6ibkQMA&feature=related (Zemfira; SPID)
Martyna Biesiada
rewelacyjny tekst!!!!
nba 2k16…
say thanks to so a lota lot for your internet site it helps a whole lot…
Google…
The time to study or stop by the content or web pages we have linked to beneath….
Google…
Check beneath, are some totally unrelated internet sites to ours, however, they may be most trustworthy sources that we use….
Google…
The details talked about inside the post are a number of the ideal available….
Google…
Check beneath, are some totally unrelated internet sites to ours, nevertheless, they’re most trustworthy sources that we use….